Wiele myśli w mej głowie często są nienazwane. Coś bym chciał powiedzieć, ale nie umiem. Widać to w wierszach - czasem. Są urwane, poszatkowane, czasem ciężko odnaleźć sens. Ale w tym tkwi jeden mały sekret, klucz który otwiera drzwi. Dokładnie te uczucie, niemożności.
Rozwijamy się, toniemy, umieramy, kochamy, zaprzyjaźniamy się. Niemożliwe staje się możliwe, a to co możliwe wydaje się uciekać nam z rąk. Gonimy się z czasem o to by być godnym życia, które byśmy chcieli przeżyć.
Raz on nas wyprzedza - nazwijmy to lenistwem. Gdy zbiorczo nasze zachowania nie idą w zgodzie z naszymi spostrzeżeniami, celami, marzeniami. A on przemija bezpowrotnie, nie odwracając się do nas z uśmiechem na twarzy, nie czeka na nas z otwartymi ramionami.
Innym razem to my wychodzimy mu na przeciw. - dążymy do czegoś. Wtedy nasza perspektywa jest szersza, plany bardziej wyraziste, a kadr zaskakująco dobry. Palety zachowań, jakimi się posługujemy w całej swej skomplikowanej zawartości, zależą jedynie od naszej interpretacji.
Blaise Pascal w swych słowach zawarł naturę, która dotyka tylko i wyłącznie interpretacji:
Człowiek jest mieszaniną pychy i nikczemności, wielkości i nędzy;
pragnie cnoty, a służy grzechowi; pragnie trwałego szczęścia, a goni za
chwilowymi rozkoszami; pan ziemi i nędzny robak. Brzmi bardzo źle, gorszy, wzbudza nieodpartą chęć oburzenia. Żyjemy szybko, przyjaźnimy się wśród zagadek. Ja przyjaźnię się wśród zagadek. Obawy tykają ciało, rozum, smak dobra jest gorzki, gdy ma krótki termin spożycia. Noga się powija, a upadek. Upadek jest widoczny bardziej niż radość.