pragnąca zwrócić na siebie wszechświat
biegnąca wśród dróg niezbadanych
kresną doliną dróg czarnych
nabrzmiałych od krzyku
zaniosła od szlaków
czaszych chrzęstów
pstryk
i znów jesteś tu
nie oswobodzisz się od
łańcuchów brudnym
ciężkich jak hektolitry gorzkich łez
za szklaną pokorą
niczym lustrem
chroniąc się przed świtem
nadchodzącym
by zbawić nienaturalną pełną słów
nieznaczących rzeczywistość
konając wśród mokrych skał
czarną przestrzeń
zardzewiałą przestrzeń
za którą biegną myśli
rozdrapane
ropiejące bożą pokorą
krzepnącą niemyślącym rozumem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz