ze szkła wylewa się bursztynowy strumień
leżę tak sobie już kolejne dni
brakuje sił, by gdzieś odnaleźć siebie.
Z rozbitego dna dusza wrze.
Bluszcz owinął go
"Zamknij ten swój ryj"
Pocięte idee klną siebie wzajemnie
przecież istnieć nie mogą
bezszelestnie.
Karcąc siebie i wszystkich opodal
zjadłem tego
który był słaby
słaby istnieć bez silnego nie potrafi
dwójka w jednym ciele
to czyste
marzenia i cele
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz