niedziela, 14 czerwca 2015

Wariacja o dziewczynce z zapałkami.

Zwiewnie tak uniosła luna swe skrzydła
białym puchem przyozdobiła
szare blokowiska
skrzętnie oświetliła swym blaskiem.
Uśmiechem swym łagodnym
dzieciątko ułożyła do snu
przymroziła kryształem połamanym
wozów kilkanaście
Ujrzawszy niemrawą szarawą twarz
utulić Panienkę chciała
biedną z bladym uśmiechem
z gorejącym serduszkiem

Jedynie drewienko
kruche ze stempelkiem na główce
rozgrzewało sekund kilka.
Luna nie rozumiała
tulić chciała
kochać
w ten sposób do rana
zapomniała
że mroźna jest za bardzo
gdy z zimą się brata

W kocyku śniegowym
te małe serduszko schowała
jedynej osobie dała
jedynej która na nie czekała
przepraszając...
A dziewczynka, dziewczynka
dopiero po ludzkiej śmierci
życia zasmakowała.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz