tknęła świtę marzeń nieznoszonych
jak kaloszy brzydkich w szafie zakurzonej
zabrakło nie tego co trzeba
tak niezgrabnie
miś wyszarpany takim chaosem
pokój
rozdrapany
panicznie szkarłat do kielicha się polewa
szumnie głowa krzyczy.
Miłość mówili
kobieta kochała
a na pogrzebie tej piękności
się nie zjawili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz