tam dziś ołowiowe pyły
Zatracone uroki prysły
zagrzane w słońcu
truchła otulone smolistymi muchami
i co ci bracie z tego przyszło
że ukradłeś życia
Tam gdzie potoki leniwie płynęły
różowego koloru nabrała ta breja
gdzie dzieciaki bawiły się w słońcu
letniego południa
i co ci bracie z tego
że chciałeś mieć rację
zawrzało
zagrzało
poraniłeś krztę człowieka
bojąc się kary ukryłeś swą dumę
w ciszy
zamknąłeś się na brata
utkałeś sny koszmarem
rzeczywistym
dla kogo te cierpienia?
czyż ropa ważniejsza
lepka maź
dolarami oklejona
niż bratnia miłość
do siebie samego?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz