Czy przeżywasz wstyd? Pewnie tak. Czy wstyd Cię powstrzymuje? Nie wiem. Są różne czynniki, które go powodują, można go podzielić na dobry wstyd i na wstyd negatywny. Ten drugi występuje częściej. Mamy kompleksy, ja mam kompleksy, pewnie Ty masz kompleksy. Jednak patrząc na siebie, patrząc na innych, słuchając tego i owego, oglądając filmy pełne cliche, rumienię się, zazdroszczę, chcę jakiś zmian, ale coś jest nie tak, to chyba ten wstyd. Może Ty też to przeżywasz. Zatem dlaczego się wstydzisz?
1. To co chcesz zrobić Ci nie wyjdzie.
Siadasz przed biurkiem. Twoja głowa puchnie od pomysłów. Wyciągasz kartkę papieru, ołówek, długopis, pisak i nakreślasz pierwszą kreskę. Otwierasz Word'a zapisujesz pierwsze dwa wyrazy, skreślasz, piszesz kolejne tym razem cztery, czytasz. Raz drugi, skreślasz. Zatrzymujesz się, cofasz dłoń, a co jeśli? "Może" zapala czerwoną lampkę w głowie, co jeśli to co mamy w głowie nie będzie takie fajne? Bo przecież gdy mówisz żart bywa on suchy, a w głowie był taki fajny... Zabierasz się za to mimo wszystko, z każdą kolejną kreską zniechęcasz się jeszcze bardziej, obraz w Twojej wyobraźni, jest piękny, idealny, nieporaniony nie idealnością świata. "nie wyszło, trudno, mówiłem, że nic z tego nie będzie"
2. Ludzie będą się śmiać
Gdy masz nadwagę unikasz wysiłku fizycznego, bo się spocisz, będziesz czerwony, koloru buraczanego, a Twoja koszulka będzie mokra jak gdybyś wyszedł z pod prysznica. W tramwaju, autobusie będziesz widział te wszystkie spojrzenia, które Ci mówią "Jesteś taki beznadziejny".Gdy jesteś chudy(nie mylić z szczupłym) nie chcesz się publicznie rozbierać np. na basenie, bo widać Ci żebra, a klatka piersiowa wydaje Ci się wklęsła tak jak brzuch. Widzisz wszystkich ludzi, którzy chcą Cię dokarmić, dać Ci bułkę, bo przecież jesteś taki biedny, wychudzony. Kupujesz koszulkę S-kę zamiast M-ki, M-kę, zamiast L-ki, pomimo tego, że jest trochę przykrótka, ale przynajmniej nie wyglądasz jak w worku, tak bardzo za luźnym. I tak czujesz zażenowanie, sprawdzasz, czy Ci pleców nie widać. Kamuflujesz swoje ciało, by nie usłyszeć żadnego komentarza. Lubisz koszule w pionowe paski, unikasz ich, bo one tworzą iluzję smukłości. A przecież Ty nie możesz, jesteś zbyt chudy, by móc sobie na to pozwolić.
Nie wyglądasz jak Ci wszyscy super umięśnieni, którzy przechodzą obok Ciebie, zakładasz, że taki nie będziesz. Rezygnujesz.
Idziesz na siłownię patrzysz na tych wszystkich ludzi, przychodzi Twoja kolej. Wycofujesz się. Nie dlatego że nie chcesz. Chcesz, ale nie podnosisz 100 kg, a ledwie 50... i to z wielkim trudem. Biegasz na bieżni, po 15 minutach Twoje płuca Cię palą. Rozglądasz się, a pan obok Ciebie nie ma nawet zadyszki. Widzisz pandemonium uśmiechów, wytykanie palcami oraz pobłażanie wymieszane z litością. Zniechęcasz się i nagle stajesz się szczęśliwym człowiekiem, jest jak jest i tak będzie.
3. Jesteś brzydki.
Idziesz ulicą, jesteś w kawiarni widzisz urokliwą postać. Przyglądasz się, nawet ukradkiem. On/Ona to zauważa uśmiecha się niewinnie. Krew zaczyna pulsować, Twoja twarz robi się czerwona odpowiadasz uśmiechem jeszcze bardziej niewinnym. Dopijasz szybko kawę, bądź przyspieszasz kroku. Myślisz cały czas o tej osobie, była taka ładna, uśmiechnęła się do mnie, a może ze mnie? W domu podchodzisz do lustra uśmiechasz się do niego, napinasz mięśnie brzucha, prostujesz się. Patrzysz na siebie to z prawej to z lewej. Na koniec machasz ręką. "Ech, nie miałbym szans i tak. Przecież jestem brzydki"
4. Robisz coś głupiego.
Piszesz, robisz fotografię, gotujesz, robisz cokolwiek. Czujesz, że nastał ten moment, w którym to Twoje dzieło musi wyjść z szuflady, garnka, folderu, aktówki, teczki. Chcesz, by ujrzało światło dzienne. Przypominasz sobie, że masz internet. Internet Ci pomoże. Włączasz Instagram, rzucasz hasztagami najrozmaitszymi, im więcej hasztagów, tym większy target posta. Gdy nakreśliłeś, wszystko co chciałeś. Publikujesz. Stan Twojej euforii rozrywa Ci serce z dumy. Czytasz komunikat Opublikowano. Wyłączasz. Włączasz za 5 minut. Nic. Powracasz za 5 minut. Nic. Wracasz za godzinę. Nic. Nie masz czasu, oddalasz się od swojej historii, marzenia. Stuka ono gdzieś w oddali. Ale zapominasz o nim. Zajmujesz się czym innym. Wracasz wieczorem. Dostajesz "lajka", przeglądasz walla. Widzisz koleżankę, kolegę w Twoim mniemaniu jest to słabe. Patrzysz, a tam 40 serduszek. Twoje usta się zamykają z niesmakiem, a w głowie słyszysz szydzenie "to co robisz jest głupie".
Według jednej z definicji to „wstyd to bolesne przeświadczenie o własnej zasadniczej ułomności jako istoty ludzkiej” - def. Patricia and Roland Potter - Efron. Ta reguła brzmi strasznie... Zatem, by odbiec od niej, wyzbądź się wstydu. Kochaj swoje założenia, szanuj siebie. Ruch do przodu jest Twój nie tego, kto patrzy. Idź, po prostu idź. Tam gdzie chcesz... Nie musisz błyszczeć w lampie fleszy, by być kimś. Nie musisz być idealny. Tutaj niespodzianka. Ideały nie istnieją! Gdy popełnisz błąd, przeanalizuj go i doszlifuj tam gdzie doszło do uchybienia. Nie rezygnuj z siebie, bo ktoś, bo coś. Chcesz to rób, chcesz to możesz. Takie proste, takie krótkie, takie oklepane, a jednak czy aby na pewno?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz