wyśnionych, jak każdemu z nas.
Za szkłem i lustrami weneckimi
złotówkę dostała.
Wzgardzając się przed
biedotą.
Potwory swe wzbudziła.
Anioły swe zabiła.
Rzucając padlinę, choć stać
na coś lepszego.
Złotówką dalej karmiona.
Idąc przed siebie,
Karmiąc swą próżność
oddalając się od istnienia
Ludzkim odruchom
"wymiociny" nazwę nadać.
Krętą drogą, zniszczyć obraz
jakim godność.
Wśród świateł
Wśród ciemności
Diabeł jeden,
a w lustrze
nie widać zła
jaki stworzyła
idąc przed siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz