złych myśli
iskrzących nad wrakiem
człowieka niegdyś
silnego, rześkiego
pełnej energii do życia.
Zatracającym się w teraźniejszym czasie
pamiętającym o złych chwilach w przeszłym czasie
i nie patrzącym różowym okiem na to co może stać się
w przyszłym czasie.
Goniącym za tym co palące
W ciemnym gorowcu
złych myśli
Ekwiwalentem gorejących słów szeptanych
w uszach, umysłach.
Pusta, smutek, litry łez.
Jedynie ptaki fruwające na dnie
zwiastują przyszłą burzę
srogą, bezwględną
piękną
by rozstrzaskać w pył
kamienie
kamienie, które
jak smoła zalewają ciało
bez powrotnie.
Burza uderzyła swym blaskiem.
Roświetłiła złe myśli
nadzieją.
Gula ugrzęzła w gardle szeptów.
Milkną.
Strach wybawieniem od smutków.
Biała poświata lepszych czasów
zrównała grobowiec...
Nikt dziś nie umrze w samotnej skale
myśli zjadających zdrowy rozsądek.
Stojąc z lufą przystawioną do skroni
Pan z łzami w oczach zrozumiał.
Gdyby nie noc, nie mógłby nastać dzień.
Dzień, który cieszy bardziej
niż pocisk w skroni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz