czwartek, 11 lipca 2013

Dusza

Anioły ją rozdzierają,
Słowa ją ranią,
Pocałunki koją,
czerwone oczy jak z krwi
napawają się strachem.
Boję się, wypalam się,
spadam w dół.
Potrzebuję pomocy,
nie dbam o Ciebie
Teraz się mścisz.
Błagam Cię o litość.

Łzy napływają do oczu
świat staje jak za mgłą.
Nie widać kto przyjaciel, kto wróg
Wpadam szał,
Ty pożerasz mnie,
ciało odmawia posłuszeństwa,
gdybyś była łaskawa,
trzasnąłbym drzwiami
wyszedł i w końcu zauważyłbym
kto jest wrogiem, a kto przyjacielem...

I gdybym miał kosztowności całego świata,
nie zda się to na nic,
jestem ściśnięty
jak gdyby wąż oplótł moje ciało,
im bardziej próbuję się uwolnić
tym bardziej czuję się duszony.
Potrzebuję kogoś kto mi pomoże,
kogoś silnego i opanowanego,
pełnego czułości jak i miłości.
Niech zdejmie ze mnie ten ciężar,
duszę się, oddech staje się czymś nie osiągalnym.

Czuję pękające kości, ból przeszywa mnie całego,
Chcę krzyknąć, niech ktoś przybędzie...
Nie zjawia się nikt, staję się dymem,
ludzie zapominają, nie dbają o pamięć
o ukojenie, spokój.
wiatr zabiera mą duszę to już koniec
błagania o litość...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz