że Bóg ciągle z nas się śmieje.
Że istnieć nie potrafię,
bo boję się, że strzelę gafę.
Wśród tysięcy, setek, milionów.
Rozkojarzonych faktów,
dalekich od domu.
Przerażeni w świecie
innej ziemi są już nasze dzieci.
Nie pali ich wstyd.
Żyją w świecie bez granic,
bez barier naszych.
Szklanym światłem ukojeni...
Chyba jednak pobłądzeni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz