Wspaniałością jest bycie szczęśliwym, ta
nieodparta radość to sukces, na skalę makro. Gdy zanikają bariery między tym co
siedzi w głowie (te złe duchy, które tworzą pochmurny dzień w myślach) oraz tym
co robimy przeciw temu to szczęście. Iść do przodu ku przeciwnościom. Skąd to
mi się wzięło?
Jak już wcześniej pisałem na temat facebook'a. Że jest doskonały do komunikacji międzynarodowej. Tak tez było w tym
przypadku.
Moja przyjaciółka mieszka za granicą, w
wieku bardzo młodym musiała wyemigrować. To smutne, ze musiało się to stać. Nie
było tutaj nic co mogłoby spowodować chęć jestestwa w naszym wspaniałym kraju. Całkowicie
pochłonęły ją złe myśli, ze jest samotnie, ze bardzo ciężko się żyje, jednym słowem
- dramat. Oczywiście staram się jakoś
logicznie mówić, składać zdania, które nie będą pustym pocieszeniem, a zarazem
frazą, która warto przemyśleć. Efekt był taki, ze każdy ma swoją rację (jak
najbardziej) nie jestem tam, jestem tu i teraz.
Wychodząc z założenia, ze dziwactwa są
śmieszne, autorytatywnie powiedziałem, ze musi zrobić selfie z uśmiechem. Zrobiła.
Nie jedno, nie dwa, a osiem. Żeby być uczciwym również dałem od siebie kilka,
no i powstała zabawna wymiana selfie. Lęk zniknął, strach zaginął, złe duchy
uciekły na koniec głowy. Niestety i stety. Te krótkie szczęście powstało z zamysłu,
żeby zrobić cos wbrew formie. Bzdury są śmieszne i dziwaczne, wszyscy jesteśmy
dziwakami. W tym krótkim momencie nie było niczego złego, nie było utęsknienia.
Istniało tu i teraz w czystej formie. Zdjęcia powstawały w czasie rzeczywistym
- nie bylem, a jednak bylem. Jak to ma się do szczęścia?
Szczęście to stan
ducha. To ten moment gdy zdamy sobie sprawę z dualizmu w jakim żyjemy.
Ze nie ma miłości bez tęsknoty.
Ze nie ma problemu bez rozwiązania
Nie ma skutku bez przyczyny.
Im bardziej skupimy się na negatywnych
rzeczach one nas pochłoną, zostaniemy zjedzeni przez samych siebie.
I po co? Przecież można być nieodpartym
szczęściem dla siebie. Znając złą cześć świata skupić się na tych
dobrych aspektach. To nie ja wywołałem reakcje uśmiechu na
twarzy emigrantki. Ja tylko dałem ideę, ze można być uśmiechniętym mimo
wszystko. Udało się. Mimo przeciwności jaką była myśl "jest mi tak źle
" udało mi się wykrzesać entuzjazm, jaki istnieje w każdym z nas. A przez
negatywne myśli, które zamiast płynąć robimy z nich zupę.
Gotujemy
w wielkim garze, do którego dodamy wielkie oczy strachu, szczyptę niechęci,
przyprawimy bojaźnią przed odrzuceniem dostajemy wspaniały przepis na
bezsilność i pasywność wobec własnego” Ja”. Smacznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz