poniedziałek, 24 listopada 2014

Blackjack

24 listopada 2014
godzina 11:52.

     Minął dzień od moich urodzin. Czas na rachunek za ten rok.
         Po pierwsze -  3 rok studiów poszedł/idzie bez zarzutów. Idziemy do przodu. Etap się skończy, pora przyjdzie na następny poziom. 
         Po drugie - Znajomi? Różnie z tym jest. Ci co byli zawsze. Są nadal. Nie oceniam, większość końców to moja wina. Pora to zmienić. Pora na wpisanie życzliwości w swój słownik osobowości. Podobno nic nie kosztuje, a wiele dalej. Tutaj cudowna prośba do osób, które to czytają. A być może Was znam. Proszę o zwracanie uwagi na to co jest tu, a co pokaże rzeczywistość. Jeżeli realia będą sprzeczne. Poprawcie.
        Po trzecie -  Życzę sobie sukcesów, jeszcze lepszego siebie za rok! Empati, zrozumienia dla innych, cierpliwości, pokory. Delikatnego promienia słońca, który muśnie mą twarz i stopi lód. Wszystkim dziękuję za ten rok. Był dla mnie wielki. Trzymam siebie za słowo, iż będę lepszy. Muszę.

sobota, 15 listopada 2014

bezpatosunikłetreści

Melodia zjadła dziś na śniadanie,
pięknych słów setki.
Złączone, nigdy nierozdzielone,
nutki w zamyśle odnotowane.
Iskry mroku nadały odłamek światłu.
Różowe okulary widziały znowu,
podnoszącego się człeka
który żyć nie umiał, a dał radę
oprzeć się śmiertelnemu strachowi
w nowiu. 

czwartek, 6 listopada 2014

Bądź sobie...



   Wspaniałością jest bycie szczęśliwym, ta nieodparta radość to sukces, na skalę makro. Gdy zanikają bariery między tym co siedzi w głowie (te złe duchy, które tworzą pochmurny dzień w myślach) oraz tym co robimy przeciw temu to szczęście. Iść do przodu ku przeciwnościom. Skąd to mi się wzięło?
Jak już wcześniej pisałem na temat facebook'a. Że jest doskonały do komunikacji międzynarodowej. Tak tez było w tym przypadku.

sobota, 1 listopada 2014

Grandpa

W kunsztownie zapakowanym płomyczku,
rodzi się ikra pamięci niezmąconej
człowieczych słów pełnej smutki i żalu utulonej
Będąć wśród kamieni, w listopadowej mgle mój drogi człowieczku.

Stefanie, nigdy nie znałem Twojej twarzy,
rosły z Ciebie chłop był, zamknięty w strachu przed porzuceniem
porośnięty goryczą życia tamtejszych czasów, niespotkałeś się ze zrozumieniem.
Stefanie, choć tak naprawdę brakło czasu, iskierka nadzei wciąż się jarzy.

Już leżysz kilkanaście lat w drewnianym pudełku
ganiając się z Panem, w czyśćcu
Może jesteś już w niebiańskim gajerku.

Zapomniany przez setki, przyjaciół tak zwanych
istniejąc w niepamięci, rodzinnych zdjęć, rodzinnych wspomnień
Dziś w listopadzie, obudziłeś się w świadomości wszystkich tych pozostawionych.